Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama https://www.cmentarz.elblag.pl/

Legia wygrała w Elblągu

Gdy Concordia Elbląg objęła prowadzenie, wydawało się, że Słoniki po raz kolejny sprawią niespodziankę w trzeciej lidze. Jednak dwie odpowiedzi warszawian sprawiły, że to oni zgarnęli trzy punkty. Przyjezdni mogli liczyć na wsparcie kibiców.
Legia wygrała w Elblągu

Autor: RB

Gdy grasz z Legią Warszawa, wytwarza się trochę więcej ambicji. Nawet jeżeli są to tylko rezerwy stołecznego klubu, ograć takiego rywala to zawsze prestiżowa sprawa. Oprócz splendoru, dla Concordii Elbląg liczyły się natomiast trzy punkty i zwiększenie swoich szans na wydostanie się ze strefy spadkowej w trzeciej lidze. A, że forma za kadencji nowego trenera Adriana Żurańskiego wydawała się w miarę dobra, nadzieje na korzystny wynik były spore.

Od pierwszych minut to Legia II kontrolowała boiskowe wydarzenia. Atakowała gospodarzy na ich połowie, grając wysokim pressingiem. Pomarańczowi szukali możliwości rozegrania kontrataku, ale nie było to łatwe. Przyjezdni często mieli ciekawe sytuacje, ale na posterunku był bramkarz miejscowych Szymon Matysiak.

W 11 minucie efektownie obronił strzał Dawida Dzięgielewskiego zza pola karnego. Później wychowanek Olimpii Elbląg, grający w barwach rezerw Filip Laskowski, strzelał niecelnie z dystansu. Ekipa z Elbląga miała pierwszą ciekawszą szansę w 30 minucie, ale Hubert Szramka zbyt lekko chciał zaskoczyć golkipera. 

Legia II Warszawa nie zwalniała tempa i zagrażała bramce Concordii. W 41 minucie Dawid Dzięgielewski znalazł się w polu karnym, ale jego strzał zablokował Ivan Spychka. Po chwili znów Szymon Matysiak odbił próbę rywala, a strzelał Jan Ziółkowski.

Druga część zaczęła się bardzo dobrze dla Concordii. Drużyna ta znakomicie utrzymywała się przy piłce i dało to efekt. W 57 minucie Hubert Szramka zagrał do Łukasza Kopki, a ten sytuacyjnym strzałem z pola karnego wpakował futbolówkę od słupka do bramki. Natomiast W 63 minucie Japończyk strzelał z ostrego kąta, ale nie dał się zaskoczyć Jakub Trojanowski. 

Jednak warszawianie pokazali swój charakter. W 72 minucie błąd obrony, przejęcie i strzał z pola karnego, po którym Wiktor Kamiński mógł cieszyć się z gola. Legia zwietrzyła szansę i zdobyła kolejnego gola. W 78 minucie strzał z kilkunastu metrów, rykoszet i bramka Kacpra Skwierczyńskiego.

Concordia atakowała, ale mimo mnóstwa dośrodkowań, nie udało się wyrównać stanu rywalizacji. Nasza drużyna pozostaje więc na ostatnim miejscu w tabeli. Jeżeli chce się utrzymać, to w tej rundzie musi poszukać jeszcze punktów.

Adrian Żurański (trener Concordii Elbląg): Pierwsza połowa była ciężka, popełnialiśmy błędy w rozegraniu, ale wyszliśmy z tego bez problemu. W drugiej radowało mi się serce z tego, jak utrzymywaliśmy się przy piłce i potem zdobyliśmy bramkę. Chcieliśmy dalej naciskać rywala, ale ten potem stworzył sytuacje, które zamienił na gole. Gdy tu przyszedłem od razu chciałem poprawić organizację gry w obronie. My dalej będziemy robić swoje.

Piotr Jacek (trener Legii II Warszawa): Concordia odbierała punkty drużynom na wysokich lokatach. Wiedzieliśmy, że ten mecz trzeba będzie przepchnąć i zdobyć trzy punkty. W pierwszej części przewaga naszego zespołu, ale piłkarze Concordii są nietuzinkowi i ofiarni i tak zdobyli gola. Byliśmy na tyle zmotywowani, że wyrównaliśmy i zwyciężyliśmy.

Legia II Warszawa mogła liczyć na doping kibiców Olimpii Elbląg, którzy podziękowali jej za grę.

Concordia Elbląg - Legia II Warszawa 1:2 (0:0)

1:0 - Kopka 57', 1:1 - Kamiński 72', 1:2 - Skwierzyński 78'

Concordia Elbląg: Matysiak - Akubardiia (63' Drewek), Szawara, Radchenko, Spychka, Jarzębski, Bukacki, Kopka, Szmydt (89' Rękawek), Szramka (70' M. Pelc), Miyamoto (89' Edil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama